Urlop nad morzem, ale w pracy? Praca sezonowa w aptekach

Każdy z nas wyczekuje urlopu. Beztroskie leniuchowanie, słońce, dobre jedzenie i żadnych obowiązków. Jednak farmaceuta może wykorzystać ten czas trochę inaczej i w trakcie urlopu wybrać się do pracy w aptece w nadmorskim kurorcie. Czy gra jest warta świeczki?

Wakacyjny czas to z reguły zwolnienie obrotów dla bardzo wielu branż. Także apteki w tym sezonie mają zdecydowanie mniej pacjentów. Głównymi powodami tego stanu rzeczy są wyjazdy oraz mniejsza niż zimą liczba infekcji. Jednak ta reguła wcale nie dotyczy wszystkich aptek. Okazuje się, że placówki zlokalizowane w nadmorskich miejscowościach oraz innych ośrodkach turystycznych nie mogą narzekać na brak klientów i spadek obrotów. Tam w sezonie letnim aktywność potrafi wzrosnąć do tego stopnia, że potrzebny jest dodatkowy personel. Dlatego już na kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu urlopowego można znaleźć na branżowych serwisach internetowych oferty pracy dla magistrów oraz techników, które kuszą szybkim i łatwym zarobkiem podczas wakacji.

Czas zatrudnienia w kurorcie

Wakacyjne oferty pracy dla farmaceutów są jednymi z najbardziej elastycznych na rynku zarówno pod względem wynagrodzenia, jak i sposobu oraz czasu zatrudnienia. Ten ostatni zależy przede wszystkim od tego, na ile pracownik jest dyspozycyjny i przywiązany do „macierzystej” apteki. Większość farmaceutów, którzy pracują na etacie, w czasie wakacji po prostu wykorzystuje część swojego urlopu, aby dorobić w nadmorskiej aptece. W ich przypadku praca dorywcza trwa najczęściej od 2 do 3 tygodni.

Zdecydowanie łatwiej mają pod tym względem farmaceuci zatrudnieni mniej formalnie, którzy np. pracują w weekendy na godziny. W takiej sytuacji mogą sobie pozwolić na wakacyjną pracę trwającą nawet kilka miesięcy.

Forma współpracy do wyboru

W przypadku pracy dorywczej mamy do czynienia z dwoma modelami zatrudnienia – umową o pracę lub umową zlecenie. Każdy z nich ma zalety oraz wady. Pierwszy z nich jest praktykowany głównie przez apteki sieciowe, które w trakcie wakacji rekrutują do nadmorskich placówek swoich własnych pracowników z aptek rozmieszczonych w innych częściach kraju. W takich przypadkach kadry są jedynie uzupełniane chętnymi „z ogłoszenia”.

Pracodawcy oferujący pracę sezonową częściej proponują umowę zlecenie. To forma bardziej elastyczna (szczególnie przy zatrudnieniu na krótki okres) i umożliwia zaoferowanie wyższego wynagrodzenia. Pozwala bowiem uniknąć płacenia składek ZUS, które w przypadku umowy o pracę stanowią ponad 30% całkowitego kosztu zatrudnienia pracownika. Jednak pamiętajmy, że brak opłaconych składek ZUS może niekorzystnie wpływać na przyszłą emeryturę.

Kwestia mieszkania i wynagrodzenia

Dużym plusem takiej pracy sezonowej jest to, że wielu pracodawców oferuje mieszkanie w pobliżu apteki lub nawet nad nią. Dzięki temu osoba przyjezdna łatwiej może podjąć pracę. Na ogół standard takich mieszkań jest dobry. Jednak przed podjęciem decyzji o zatrudnieniu i przyjazdem zawsze warto dopytać potencjalnego pracodawcę o szczegóły, ukryte koszty i poprosić o zdjęcia lokalu.

To również odpowiedni moment, aby omówić kwestie dotyczące wynagrodzenia i ewentualnych premii (za obroty bądź uznaniowej na koniec okresu pracy). Każdy pracodawca podchodzi do tych kwestii inaczej, dlatego tak istotne jest ich wyjaśnienie przed podjęciem pracy.

Odmienny rytm pracy

Nadmorskie apteki preferują różne systemy pracy. Z reguły są otwarte przez 12 godzin dziennie, chyba że dana apteka pełni dyżury – wtedy automatycznie praca trwa całą dobę. Także natężenie ruchu w ciągu dnia jest inne niż w pozostałych aptekach. Wyróżnia się trzy fale pacjentów. Pierwsza pojawia się wraz z wyjściem na plażę, więc tzw. poranny szczyt przypada nawet około godziny 9.00 rano. Kolejny szczyt występuje około pory obiadowej, gdy wczasowicze wracają z plaży. Ostatni wzrost liczby pacjentów obserwuje się wieczorem między godziną 18:00 a 20:00.

Taki trend utrzymuje się od czerwca do września. Przy czym każda apteka indywidualnie reguluje ilość zatrudnianego personelu pod względem miesięcy, kiedy potrzebna jest zwiększona kadra. Farmaceuci zatrudniani w czasie wakacji w nadmorskich aptekach najczęściej pracują od 6,5 do 8 godzin dziennie. Oznacza to, że można znaleźć chwilę na zwiedzanie okolicy i plażowanie po pracy, jednak na dłuższy wypoczynek trudno w tej sytuacji liczyć. Zresztą może być tak, że zmęczenie spowodowane ogromem pracy w szczycie sezonu weźmie górę.

Nietypowi pacjenci i możliwe problemy

Oprócz różnic w warunkach pracy, inaczej przedstawia się także sytuacja z pacjentami. To zupełnie inny rodzaj pacjentów niż w standardowych aptekach. Po pierwsze ludzie są zdecydowanie bardziej roszczeniowi. Po drugie normą jest, że przychodzą do apteki w strojach kąpielowych, klapkach i z lodami. Zwrócenie im uwagi może im się nie spodobać. Poza tym trudno tutaj o stałych pacjentów. Są to głównie osoby korzystające z usług farmaceutów sporadycznie i interwencyjnie. W rezultacie dość często zdarzają się próby wyłudzenia leków dostępnych tylko na receptę.

Jednak najczęściej to leki bez recepty, suplementy diety i kosmetyki stanowią największą część obrotu nadmorskich aptek. Leki na receptę lub recepturowe należą do rzadkości i generują je głównie dyżurujące w danych rejonach przychodnie oraz oddziały ratunkowe.

Największym minusem wakacyjnej pracy farmaceuty mogą być ewentualne pomyłki przy wydawaniu leków na receptę. Jeśli dojdzie do błędnego odczytania recepty lub wydania złego leku, może być potem trudno odnaleźć poszkodowanego pacjenta. W tym wypadku adres na recepcie nie zdradza bowiem miejsca aktualnego zamieszkania, którym najczęściej jest okoliczny hotel lub pensjonat. A o błąd nie trudno, gdy trzeba rozczytać receptę napisaną niewyraźnie przez lekarza z drugiego końca Polski.

Problematyczne mogą być także odmienne stanowiska danego oddziału NFZ w kwestii realizacji recept i wydawania leków. Farmaceuta podejmujący wakacyjną pracę, jeszcze przed rozmową z pierwszym pacjentem, powinien zapoznać się z wytycznymi kierownika apteki dotyczącymi obowiązujących w danym rejonie interpretacji przepisów.

Plusów wakacyjnej pracy jest sporo

Wobec tych wszystkich wymienionych trudności nasuwa się pytanie, czy warto pracować w wakacje? Pod względem finansów – na pewno tak. Farmaceuci, którzy co roku wykorzystują w ten sposób swój urlop, miesięcznie na umowę o pracę zarabiają od 4000 zł do 4300 zł. Jeśli w grę wchodzą dyżury, można zarobić nawet 6000 zł netto. Pracodawcy często oferują też stawkę godzinową, która wynosi średnio 25 zł.

Ponadto praca wakacyjna daje bardzo duże możliwości rozwoju zawodowego i osobistego. To szansa na spotkanie z szerokim wachlarzem pacjentów, którzy mają różne osobowości oraz problemy. Oczywiście jest to też świetna okazja, aby poznać nowe leki, suplementy diety i kosmetyki. Dodatkowym atutem pracy w nadmorskiej aptece jest możliwość podszkolenia języków obcych, ponieważ pacjentami często są wypoczywający na urlopie obcokrajowcy.

Farmaceuci, którzy decydują się na wakacyjną pracę w aptece, zgodnie twierdzą, że jest to bardzo duża szansa na zawodowe oraz finansowe usamodzielnienie się. Mimo że jest to duże, stresujące wyzwanie, to przy odrobinie dystansu i samodyscypliny potrafi być bardzo satysfakcjonujące. Wiele też zależy od pracodawcy. Powinien on nie tylko zapewnić odpowiednie warunki do wykonywania obowiązków zawodowych i wprowadzić farmaceutę w specyfikę wakacyjnej pracy, ale też doceniać go i motywować. Wakacyjna praca w nadmorskim kurorcie lub innym ośrodku turystycznym to również sposób na zdobycie nowego doświadczenia zawodowego, które może zaprocentować w przyszłości.